Infolinia 9-17 (pon. - pt.)
Infolinia 9-17 (pon. - pt.)
Produkt dodany poprawnie do Twojego koszyka
Opublikowano : 2020-05-11 14:48:05 Kategorie : Poradniki 

Zaprosiliśmy do rozmowy na temat sprzętu jeździeckiego Julię Jaglarz, młodą zawodniczkę konkurencji skoków. Poprosiliśmy ją o kilka słów na temat doboru ochraniaczy dla konia skokowego.
Przy wyborze ochraniaczy dla moich koni kieruję się przede wszystkim ich komfortem. Kiedy on już jest zapewniony korzystam z pewnych zasad, które stosuje się często względem skoczków. Po pierwsze należy odnieść się do tego jakie koń ma tendencje w ruchu; czy np. obija nogami o siebie. Jeśli chodzi o Gronka i Winninga to mam ten komfort, że są uważne i raczej im się to nie zdarza. Mogę więc się skupić się na innych celach stosowania ochraniaczy. Omówię te, z których sama korzystam, choć rynek oferuje również inne ich rodzaje.
Jazdy dzielą się na trzy rodzaje; trening ujeżdżeniowy (w tym też lonża), trening skokowy i zawody. Na pierwszych z nich skokowe konie są mniej narażone na uszkodzenia nóg niż w przypadku innych treningów. Ubieram więc moim koniom jedynie przednie ochraniacze, zapięte dość luźno na rzepy. W momencie kiedy planujemy jednak skakać dokładam do nich jeszcze tyły, również na rzepy i również zapięte bardzo delikatnie- tylko na tyle, żeby nie spadały. Z kolei w przypadku przejazdu na zawodach moje konie mają wszystkie cztery ochraniacze, zapinane na kołki. Wtedy także nie są one zaciśnięte na siłę, tylko odpowiednio przylegające.
Skąd te zmiany? Uważa się, że ubieranie codziennie czterech ochraniaczy, do tego np. na kołki, znieczula nieco konia. Może się on stać mniej uważny w skokach, szczególnie jeśli chodzi o tylne nogi. Do tego dokłada się poziom takich ochraniaczy- zapinane na rzepy są najdelikatniejsze, dlatego są też dopuszczone przez FEI dla młodych koni, te na kołki są nieco mocniejsze- stąd częściej używane są przez skoczków.
Mimo tych wskazówek należy się przede wszystkim kierować dobrem konia- jeśli na ujeżdżeniowym treningu zdarza mu się często obijać nogami o siebie, ranić nieco podkowami itp. warto jednak zapewnić mu przynajmniej lekką ochronę w postaci ochraniaczy na rzepy.
Jeśli chodzi o konkretne modele, to poniżej wymienię te przykłady, które zdobyły już uznanie w świecie skoczków. Ja osobiście bazuję na firmie Veredus jako jednej z najdłużej działających na rynku ochraniaczy oraz najczęściej widzianej na międzynarodowych arenach.
1. Ochraniacze przednie na rzepy - Veredus TR PRO – klasyczne ochraniacze dla konia zapinane na rzepy. Veredus to firma godna zaufania, jeśli chodzi o coś tak ważnego, jak ścięgna naszego konia.
2. Ochraniacze tylne na rzepy – Veredus TRC VENTO - typ ochraniacza podobny do powyżej opisanego modelu TR PRO na nogi przednie. Ja na treningu delikatnie zapinam rzepy, dosłownie na tyle tylko, żeby nie spadały.
Bardzo ciekawą propozycją, są również ochraniacze TRC Vento w edycji Save The Sheep. Model ten posiada wykończenie z syntetycznego futra. Znakomicie nadają się dla wrażliwych koni. Ochraniacze te można prać, dzięki czemu łatwo utrzymać je w czystości, a dodatkowo szybko schną. Model TRC Vento STS doskonale dopasowuje się do kształtu nogi konia.
3. Przednie ochraniacze jeździeckie zapinane na kołki - tutaj mamy szeroki wachlarz produktów do wyboru. Veredus skupił się przede wszystkim na produkcji tego rodzaju ochraniaczy dlatego też przykłada szczególną uwagę do ich rozwijania i ulepszania. Co jakiś czas wypuszczane są na rynek zmodernizowane modele wzbogacone o dodatkowe wzmocnienia i ulepszenia.

1. Veredus Carbon Gel Vento 2. Veredus Kevlar Gel Vento Save The Sheep 3. Veredus Olympus 4. Veredus Carbon Gel XPRO
Tylne ochraniacze dla koni zapinane na kołki

1. Veredus Grand Slam Carbon Gel 2. Veredus Carbon Gel Vento STS 3. Veredus Kevlar Gel Vento na tył 4. Veredus Olympus na tył
Popręg Prestige Italia A51 z fartuchem PRO-TECH – Z uwagi na to, że Gronek bardzo mocno zwija przednie nogi w skoku, moje skórzane fartuchy nie są w stanie wytrzymać więcej niż kilka treningów skokowych. Na szczęście znaleźliśmy odpowiednią alternatywę – plastikowy popręg, wersja podszyta neoprenem, który również zabezpiecza przed otarciami. Jest to więc dokładnie taki sam materiał z jakiego zrobione zostały ochraniacze na nogi. Popręg A51 skutecznie chroni brzuch mojego konia.

Również mój Winning Mood ma pewne indywidualne preferencje co do tematu ochraniaczy. Korzysta on mianowicie ze stajennych ochraniaczy magnetycznych. Z uwagi na swój wiek (17 lat) Winning ma tendencję do opojów na tylnych nogach, które są widoczne rano, w boksie, zanim pójdzie rozchodzić się do karuzeli i na pastwisko. Okazało się, że po założeniu tych ochraniaczy wieczorem na kilka godzin problem znika. Są też bardzo użyteczne na zawodach, po starcie regenerują i tonizują ścięgna.
Mam nadzieję, że udało mi się w pewnym stopniu przybliżyć ten nieraz skomplikowany temat doboru ochraniaczy dla konia ;)
Godziny pracy
09:00 - 17:00
(Poniedziałek - Piątek)Kontakt z nami
Sklep stacjonarny i internetowy
Dział siodeł