Koszyk 0

Brak produktów

Dostawa:  Do ustalenia

0,00 € Razem

Realizuj zamówienie

Kontynuuj zakupy Idź do koszyka

Julia Moczak - W HISTORII JEŹDZIECTWA ZAPISUJĄ SIE TYLKO MISTRZOWIE

Opublikowano : 2016-09-30 22:02:31 Kategorie : Sport Rss feed

julia-moczak-wywiad-equishop fot. Łukasz Kowalski, źródło: dressage.pl

Julia Moczak - 19-letnia zawodniczka, reprezentantka KJ Golden Dream, wieloletni członek Kadry Narodowej (2013-2016), uczestniczka ME Młodych Jeźdźców 2016, brązowy medal podczas Halowego Pucharu Polski Młodych Jeźdźców 2015, uczestniczka ME Juniorów Arezzo 2014, Mistrz Polski Juniorów 2014, Halowy Mistrz Polski Juniorów 2014, srebrny medal podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży Kraków 2012 w kat. kuców oraz brązowy w kat. dużych koni.

Mocny temperament, pedantyczność i perfekcja – tak z pewnością można powiedzieć o Julii Moczak, która jest jedną z naszych polskich reprezentantek w ujeżdżeniu w kat. młodych jeźdźców. To tylko jednak pierwsze wrażenie. Jeśli znajdziecie chwilę, by przeczytać naszą rozmowę, poznacie inteligentną i pełną pasji dziewczynę, która jest skłonna do wielu wyrzeczeń, a opowiadać potrafi jak mało kto :)

521615_481812288535928_1846787314_n Julia i Florimoon, fot. Waldemar Piotrkowski

Equishop: Opowiedz nam, jak wyglądały Twoje początki jeździeckie? Dlaczego wybrałaś właśnie ujeżdżenie?

Julia Moczak: Moja przygoda zaczęła się od dziecięcego marzenia, podsycanego miłością mojej mamy do zwierząt, a w szczególność koni. Na początku był to pewien rarytas, kiedy w weekendy jeździliśmy na konie. Z czasem zaczęło być to moją codziennością. Od kiedy mama kupiła konia i znalazła nam inną stajnię, wszystko szło już tylko w dobrą stronę. Mama zawsze bardzo wspierała moją pasję, co zresztą robi do dziś.

Ujeżdżenie wybrałam z dwóch powodów: ze strachu przed skokami oraz z mojej chorobliwej perfekcji w dążeniu do celu. Na początku trenowałam skoki, zdobyłam nawet brązowy medal podczas Pucharu Polski Kuców w Hermanowie w 2010 r. W pewnym momencie doszłam jednak do granicy swojej odwagi, co spowodowało moją decyzję o zmianie dyscypliny. Dodatkowo w kierunku ujeżdżenia pchnął mnie także fakt, że posiadałam bardzo dobrego kucyka, który świetnie sprawdzał się jako dresażysta. Dosyć szybko zaczęłam z nim osiągać sukcesy ujeżdżeniowe, które były dla mnie i oczywiście cały czas są motorem do dalszego działania.

Equishop: Wspomniałaś, że mama jest ogromnym wsparciem na Twojej „drodze jeździeckiej”. Niektóre mamy młodych zawodników stały się ich swego rodzaju „menadżerami”, poszukują im sponsorów, kolejnych koni, aktywnie działają w social mediach, m.in. prowadząc ich fanpage'e. Czy Twoja mama angażuje się w podobny sposób w Twoją karierę sportową? Czy raczej woli pozostawać na drugim planie jako Twoja niewidzialna podpora? :)

Julia Moczak: Moja mama jest „the best” :) Poświęca całe swoje życie, nie tylko mi, ale również memu młodszemu rodzeństwu. Siostra tańczy, a brat gra w piłkę i pływa, więc jesteśmy rodziną dosyć mocno zaangażowaną w sport :) Moją mamę, Sylwię Moczak znają wszyscy, wszędzie jej pełno, nie potrafi sobie odpuścić chociażby jednego dnia moich zawodów – jest zawsze. Kiedyś, bywała praktycznie na każdym moim treningu. Teraz kiedy jestem już mobilna, zdarza się to rzadziej, ale mama wciąż wykazuje ogromne zainteresowanie moimi jazdami, podpytuje mnie o nie, kiedy wracam do domu.

rodzina-moczak Julia Moczak (po lewej) z mamą i siostrą Jagodą, fot. Ewa Żylińska, wernisaż fotograficzny "Lustra - portret Matki i Córki "

Z całą pewnością mogę ją nazwać moim menadżerem, ponieważ to ona pilnuje wszystkich dat - szczepień koni czy terminów zgłoszeń na zawody. Jest mózgiem całej operacji, dzięki czemu ja mogę się skupić na swojej roli: sportowca. Staram się wynagradzać mojej mamie jej zaangażowanie, ponieważ wiem, że bez niej nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem teraz. Po wygraniu przeze mnie Mistrzostw Polski mama cieszyła się chyba nawet bardziej niż ja! Pamiętam, jak założyłam jej na szyję mój medal – pękała wtedy z dumy :) Myślę, że powinna być dumna nie tylko ze mnie, ale i z siebie, bo jedna strona tego medalu jest moja, a druga jej :)

2014_06_01-463 Julia tuż po ogłoszeniu jej wygranej podczas MP Zakrzów 2014, na zdjęciu z mamą i Aleksandrą Szulc, fot. Łukasz Kowalski

Equishop: Z tego, co opowiadasz Twoja mama jest pełną energii kobietą i myślę, że to właśnie po niej odziedziczyłaś taką wewnętrzną siłę i wigor :) Pani Sylwia zdecydowanie powinna przeczytać to, co o niej powiedziałaś. Jesteśmy pewni, że każda mama chciałaby coś takiego usłyszeć od swego dziecka.

Poza mamą, jako młody zawodnik potrzebujesz kogoś, kto będzie koordynował Twoje treningi, przygotowywał z Tobą plany startowe na kolejny sezon. Czy masz kogoś takiego obecnie? Z kim jak dotąd miałaś okazję współpracować?

Julia Moczak: Za moimi największymi sukcesami stoi Aleksandra Szulc, moja mentorka, trenerka i przyjaciółka w jednym. Do tego to fantastyczna kobieta i zawodniczka, która zawsze potrafi znaleźć wyjście nawet z patowej sytuacji. Współpraca z Olą funkcjonuje tak dobrze tylko z jednego powodu: Ola nigdy nie krzyczy i nie podnosi na mnie głosu. Znamy się dobrze, więc Ola doskonale wie, że taka "motywacja" przynosi u mnie odwrotny efekt od zamierzonego. Od głośniej wypowiedzianych komend i poleceń nie staram się bardziej i nie rozumiem czegoś lepiej dzięki temu.

To, co jeszcze moim zdaniem ma dobry wpływ na naszą współpracę, to brak nadmiaru słów podczas treningów. Ola traktuje mnie jako dojrzałego zawodnika i wie, że nie musi koordynować mojej jazdy sekunda po sekundzie. Dzięki temu gdy jej nie ma, potrafię sama o siebie zadbać i wykonać dobry trening. Ola nie tylko nauczyła mnie samodzielności w pracy, ale sprawiła też, że szybciej dojrzałam jeździecko, bo nigdy nie "prowadziła" mnie za rękę. Dodatkowo razem z Olą konsultujemy się z Janem Bemelmansem.

julia-moczak-i-szulc Julia tuż po ogłoszeniu jej wygranej podczas MP Zakrzów 2014, na zdjęciu z Aleksandrą Szulc i Urszulą Krzewicką, fot. Łukasz Kowalski

Swoją przygodę z ujeżdżeniem zaczęłam z Magdaleną Daszczyk, później trenowałam z Karoliną Gogolińską, której zawdzięczam swoje zwycięstwa podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Od początku fascynowały mnie wielkie nazwiska takie jak: Anky van Grunsven, Ulla Salzberger czy Hubertus Schmidt. Starałam się za wszelką cenę, skorzystać z możliwości odbycia chociaż jednego treningu z każdym z nich. Z czasem jednak zdałam sobie sprawę z tego, że za tymi nazwiskami stoją zupełnie normalni ludzie, nierzadko ze zbyt wygórowanym ego. To bardzo mnie ostudziło i z tego powodu skończyło się tylko na pojedynczych konsultacjach. Moim miejscem jest KJ Golden Dream, gdzie mogę swobodnie się rozwijać i czerpać radość z jeździectwa, które cały czas pozostaje moim największym hobby.

Equishop: To hobby to już ponad połowa Twojego życia :) Przez tyle lat z pewnością przewinęło się wiele koni, z którymi miałaś okazję współpracować. Jeśli miałabyś wybrać, to które z nich uważasz za najważniejsze w Twojej karierze jeździeckiej? Na jakich startujesz obecnie?

Julia Moczak: Najważniejszym koniem w moim życiu jest zdecydowanie mój pierwszy kucyk – ciemnokasztanowata klacz Vexi D, którą dostałam od rodziców w wieku 8 lat. Moją karierę ujeżdżeniową zawdzięczam właśnie jej. Nie miałabym jednak tak wspaniałego partnera, gdyby nie przyjaciółka mojej mamy - Monika Piątkowska, która ją dla mnie znalazła.

Później na mojej drodze pojawił się fantastyczny ogier Apollo (wł. Sławomir Bubas), który nauczył mnie pokory oraz ogromnej cierpliwości. Znaczącą lekcję dała mi również klacz Cinder Baynet, o której zaufanie walczyłam ponad rok. Natomiast, jeśli chodzi o konia, na którym osiągnęłam najwięcej, to z pewnością jest to mój ukochany i fenomenalny Florimoon – 9-letni wałach oldenburski, który zaskoczył chyba wszystkich, tym jak dużo osiągnął i jak wiele mnie nauczył. Aktualnie startuje tylko na nim. Pracuję też z 6-letnim wałachem Collingwood, który jest właśnie w fazie przygotowań do startów. Mam nadzieję, że w kolejnym sezonie uda nam się razem dobrze zaprezentować :)

1 Julia i Florimoon, Lipica 2016, fot. Sibil Slejsko

Equishop: Takich startów, pomimo młodego wieku, masz już na swoim koncie dosyć wiele. Gdybyś miała wrócić pamięcią do przeszłości, to które zawody wskazałabyś jako te, które zrobiły na Tobie największe wrażenie?

Julia Moczak: Zdecydowanie Mistrzostwa Europy w Arezzo we Włoszech. Był to mój pierwszy tak poważny start i prawdopodobnie dlatego zrobił na mnie tak wielkie wrażenie. Przygotowanie techniczne, organizacja oraz oprawa artystyczna tych zawodów były bez skazy. Do tego przepiękny ośrodek. Mój zgrany team i zadawalające wyniki sprawiły, że wspominam to jako jedną z moich największych przygód.

Equishop: Jeśli mówimy już o „największych przygodach” - w tym roku pisałaś egzamin maturalny :) Jakie są Twoje plany po skończeniu szkoły? Jak wyobrażasz sobie swoją najbliższą przyszłość?

Julia Moczak: Z początkiem października rozpoczynam studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Marzy mi się specjalizacja w zarządzaniu sportem. W przyszłości na pewno chciałabym przekazywać swoją wiedzę innym, staram się to robić cały czas, jeśli tylko nadarza się taka okazja. Nie chciałabym jednak rezygnować ze startów i bycia zawodnikiem, gdyż przynosi mi to wiele radości i satysfakcji. Staram się cały czas rozwijać i sprawdzać wszystkie możliwe ścieżki, zanim wybiorę tę właściwą. Chciałabym, żeby praca sprawiała mi przyjemność i dawała mi szanse na dalsze samodoskonalenie się. Tak przynajmniej wygląda moja utopijna przyszłość :)

Equishop: Mówisz o utopii, a my mamy wrażenie, że to pojęcie nie jest Ci ani trochę bliskie! Sprawiasz wrażenie bardzo inteligentnej, twardo stąpającej po ziemi dziewczyny, która uparcie dąży do obranych celów :) Uprawiając jeździectwo, na pewno musiałaś w sobie wyrobić jeszcze kilka innych cech. Co Twoim zdaniem powinno charakteryzować „dobrego dresażystę”? Czego Twoim zdaniem jeszcze brakuje Ci do tego ideału i nad czym starasz się pracować?

Julia Moczak: Jeździectwo, a w szczególności ujeżdżenie nauczyły mnie pokory i cierpliwości. Mimo, że w głębi duszy znam swoją wartość, staram się nie odkrywać za wcześnie wszystkich kart. Bycie sportowcem to również systematyczność wpajana od dziecka. Dzięki temu zawsze z łatwością łączyłam szkołę, treningi, pracę, rodzinę i jeszcze znajdowałam czas dla mojego chłopaka.

Cechą, którą najbardziej u siebie cenię, jest punktualność. Bardzo drażnią mnie ludzie, którzy się spóźniają, ponieważ uważam to za przejaw brak szacunku. Przypuszczam, że duży wpływ w tej kwestii miały na mnie ujeżdżeniowe listy startowe, na których starty są ustawiane co kilka minut. Można mieć przejazd przykładowo o godzinie 11:13 czy 16:18, a kto nie pojawi się na czas na czworobku, może mieć duży problem, szczególnie jeśli mówimy o zawodach wyższej rangi :)

Julia Moczak i Florimoon Julia i Florimoon, fot. Martyna Bijak

Czego brakuje mi do ideału? Zawsze znajduję coś, co można byłoby poprawić. Nie zawsze od razu widzę swój błąd. Czasami łapię się na tym, że coś bagatelizuję. Na szczęście na mój sukces pracuję ze wspaniałymi ludźmi, którzy nie tylko mnie wspierają, ale pomagają także zauważać te „błahostki”, których ja czasami nie widzę albo nie chcę zobaczyć. Nad moim samopoczuciem i kondycją psychiczną czuwa świetna pani psycholog Marzanna Herzig, która współpracuje z naszą kadrą, wiele nas nauczyła i nadal uczy. Cenię sobie rozmowy z ludźmi i pracuję nad tym, żeby wyciągnąć z nich jak najwięcej dla siebie.

Equishop: Powiedziałaś o tym, co chciałabyś zmienić w sobie. Powiedz nam jeszcze, co w takim razie zmieniłabyś w polskim jeździectwie, a w szczególności w dyscyplinie ujeżdżenia? Czego Tobie jako zawodnikowi brakuje w Polsce?

Julia Moczak: Ujeżdżenie jest trudnym sportem z wieloletnią tradycją, która w Polsce dopiero się tworzy. Chciałabym, by w naszej dyscyplinie było więcej zrozumienia oraz wzajemnego wsparcia pomiędzy zespołami. Obserwując zaangażowanie, z jakim kibicują sobie zawodnicy z Niemiec czy Holandii, życzyłabym sobie tego samego u nas.

Jednak najważniejsza w moim odczuciu jest równość wśród zawodników. Marzy mi się, by każdy miał takie same szanse, by nie było równych i równiejszych. Za największe zagrożenie dla sportu uważam osoby, nierespektujące zasad fair play oraz ogólnie przyjętych przepisów. Mam nieodparte wrażenie, że przez tak małą frekwencję w naszym sporcie istnieją jednostki, które pozwalają sobie na zbyt wiele. Najlepszym, moim zdaniem, rozwiązaniem tej sytuacji byłoby pojawienie się osoby, cieszącej się bardzo dużym szacunkiem we wszystkich grupach wiekowych, która sprawowałaby pieczę nad naszą dyscypliną. Niewątpliwie taką osobą był pan Wojciech Markowski - serce oraz głowa polskiego ujeżdżenia. W tym momencie powoli, ale zdecydowanie po tych szczeblach pnie się pani Marlena Gruca. Sama doświadczam reform, które stara się forsować dla nas, zawodników. Trzymam za nią bardzo mocno kciuki.

Chciałabym, by nie było powszechnej zgody na łamanie zasad zdrowej rywalizacji sportowej. Sport powinien być sportem, a nie walką nazwisk i pozycji.

Julia Moczak i Florimoon MP Julia i Florimoon podczas Mistrzostw Polski Zakrzów 2014, fot. Łukasz Kowalski
Julia i Florimoon podczas Mistrzostw Polski Zwycięzcy MP: Julia i Florimoon, Zakrzów 2014, fot. Łukasz Kowalski

Equishop: Rozmawiając z Tobą, ciężko oprzeć się wrażeniu, że płynne wypowiadanie się i budowanie ciekawej historii przychodzi Ci z ogromną łatwością. Korzystasz z jakichś kanałów komunikacji? Masz jakieś miejsce, w którym mogłabyś „wypróżniać się” intelektualnie i literacko? Prowadzisz bloga, fanpage?

Julia Moczak: Dziękuję, sprawia mi to niewątpliwie wiele radości. Bardzo lubię pisać i czytać to co stworzyłam, ale nie prowadzę ani bloga, ani fanpage'a, ponieważ obawiam się że nie znalazłby on „rynku zbytu”. Nie lubię porażek, jak chyba większość z nas :) Zastanawiam się, czy jestem tak opiniotwórczą osobą, by pisać bloga lub tak znaną i lubianą, by mieć swój fanpage. Wielokrotnie już o tym myślałam, ale jakoś zawsze moje pomysły spełzały na niczym. Być może spróbuję swoich sił w niedalekiej przyszłości, pod warunkiem, że obiecacie go czytać

Equishop: Z ogromną chęcią czytalibyśmy wszystko, co udałoby Ci się stworzyć! Sama wiedza, doświadczenie praktyczne czy popularność to trochę za mało, by prowadzić wartościowy fanpage lub blog. Potrzebny jest jeszcze polot, fantazja i lekkie pióro, a myślę, że żadnej z tych rzeczy Ci nie brakuje. No, chyba, że odwagi, by się sprawdzić w tej nowej roli ;) Mogłabyś się jeszcze zdziwić, że nie tylko my bylibyśmy zainteresowana taką lekturą ;)

Twój sportowy świat to na pewno nie jest jedynie pasmo sukcesów i zbieranie laurów, ale przede wszystkim ciężka codzienna praca, wiele poświęconego czasu i wyrzeczeń. Na sukces składają się także i porażki. Co w Twoim wypadku było takim „trudnym momentem”, który sprawił, że zaczęłaś się wahać, czy ten sport jest w ogóle dla Ciebie?

Julia Moczak: Nie przypominam sobie, żebym miała taki moment w swoim życiu. Jeśli mam zły dzień, nie jadę po prostu do stajni żeby nie narażać siebie i mojego partnera na wpływ złych emocji. Być może przez to rzadko zdarza się, że zsiadam z konia zła albo załamana. Dzięki temu nie utożsamiam złych emocji z wizytą w stajni. Od zawsze widziałam, że chcę uprawiać jeździectwo, dlatego nigdy nie pojawił się u mnie moment zwątpienia. Mój ortopeda powiedział kiedyś, że „wyląduje na wózku przed 30-stką przez te moje konie” :) Pamiętam, że nie przejęłam się tym za bardzo i opowiadałam o tym moim znajomym jako bardzo śmieszną anegdotkę. Kocham to co robię i chcę jeździć tak długo jak tylko będę mogła.

Equishop: „Ciemną stronę medalu” już znamy. A jeśli chodzi o sukcesy, to co uważasz za swoje największe osiągnięcie? Jakie masz cele na najbliższy rok?

Julia Moczak: Marek Lewicki, jeden z czołowych zawodników konkurencji skoków przez przeszkody oraz przyjaciel naszej rodziny, po wygraniu Mistrzostw Polski powiedział mi, że w historii zapisują się tylko mistrzowie, dlatego złoty medal podczas Mistrzostw Polski w roku 2014 uważam za swój największy sukces. Oczywiście dwukrotny udział w Mistrzostwach Europy jest zaraz za nim w hierarchii.

Przed maturą usłyszałam od mojej nauczycielki, żebym nie zadowalała się małymi sukcesami i sięgała po więcej. Myślę, że z takim właśnie nastawieniem wchodzę w nowy etap mojego życia, jakim jest podjęcie przeze mnie studiów oraz kolejny sezon jeździecki.

Equishop: Julia, dziękujemy Ci za cierpliwość i czas, za to, że zechciałaś odpowiedzieć na wszystkie nasze pytania. Życzmy Ci, a także Twojej mamie i pani trener - Aleksandrze Szulc, żeby nigdy nie zabrakło Wam energii w dążeniu do wspólnego celu! Obiecujemy trzymać kciuki za Ciebie i Twoje konie w kolejnym sezonie jeździeckim! :)

Julia moczak fot. Adam Szewczak, 2013

Z pozostałymi sportowymi osiągnięciami Julii możecie zapoznać się TUTAJ.

Nie wiemy jak Wy, ale my z pewnością będziemy obserwować zmagania Julii na czworobokach zarówno jeszcze w obecnym, jak i w przyszłym sezonie jeździeckim ????

Jeśli chcecie na bieżąco kibicować i śledzić poczynania Julii, Florimoon'a i Collingwood'a obserwujcie serwis dressage.pl, gdzie zamieszczane są najświeższe nowinki dotyczące ujeżdżenia ????

PS. Kto uważa, że Julia powinna założyć swój Fanpage bądź bloga, niech polajkuje nasz post z wywiadem TUTAJ. Dodajmy jej razem odwagi! :)