Cart 0

No products

Total shipping  To be determined

$0.00 Total

Check out

Continue shopping Proceed to checkout

SELLING A HORSE - BUYING A HORSE

Published: 2016-12-24 13:33:22 Categories: Guides Rss feed

phot. Justin Ridgewell

To own a horse - the dream of all of us - ones made it come true, others still have it on their bucket list.

When you precise your expectations towards your horse ideal, gather proper budget, find a place in a pension, the only thing left to do is to start your search. What should you do to make sure it will be successful? Where should you look for the "right" horse? What should you pay attention to while seeing a horse? What questions should you ask the owner?

We hope that our article and the tips it will provide you with, you will complete your knowledge and, hopefully, you will avoid making the most common mistakes while buying a horse. We had help in creating this "little guide" from Joanna Tragarz - Polish cap in dressage.

Enjoy! ;)


Equishop: Asiu, zaprosiliśmy Cię do rozmowy, ponieważ dzisiaj chcielibyśmy porozmawiać o kupnie koni. Nasz artykuł kierujemy szczególnie do osób, które kupują własnego konia po raz pierwszy.Wiemy, że jak każdy zawodnik, masz już jakieś doświadczenie w tej kwestii :)

Joanna Tragarz: Dziękuję za zaproszenie do rozmowy. Co prawda nie czuję się w tej kwestii specjalistą, niemniej jednak postaram się pomóc w odpowiedzi na pytanie „jak kupować konia?”. Doświadczenie nabyte podczas dotychczasowych poszukiwań i zakupów, pozwala mi na unikanie najczęściej popełnianych błędów. Pozwolę sobie powiedzieć o tym, na co teraz zwracam uwagę.

Pamiętam, że jak jako laicy - ja z rodzicami kupiliśmy pierwszego konia moich „marzeń”. Wedle życzeń miał być w „kropki”, czyli maści tarantowatej. Ostatecznie udało nam się takiego znaleźć: miał 2 lata (ja 5 lat), więc był nieujeżdżony i wszystko co mogłam z nim wtedy robić, to tylko głaskać, przytulać i chodzić na spacery [śmiech].

fot. Justin Ridgewell

E: Przypuśćmy w takim razie, że poszukujesz komuś znajomemu konia do małego sportu z naciskiem na ujeżdżenie. Gdzie szukasz odpowiednich wierzchowców? Z naszego doświadczenia: warto przeglądać ogłoszenia internetowe, ale głównie w kwestii rozeznania na rynku, by dowiedzieć się, ile teoretycznie będzie kosztował koń, którym moglibyśmy być zainteresowani. Najlepiej sprawdzać konie „z polecenia”, tzn. wypytywać znajomych jeźdźców, trenerów oraz osoby zaangażowane w świat jeździecki – kowali, weterynarzy, którzy odwiedzają wielu klientów i mają kontakt z wieloma wierzchowcami. Czasami takie osoby, mogą nam coś podpowiedzieć.

JT: Znalezienie odpowiedniego konia to bardzo trudne zadanie. By nie stać się ofiarą nieuczciwych handlarzy, warto mieć ze sobą kogoś, kto pomógłby nam ocenić faktyczne umiejętności konia, jak również zaufanego weterynarza, który mógłby dokonać wstępnych oględzin wierzchowca, nad którego kupnem się zastanawiamy. 

E: Na pewno zanim zaczniemy poszukiwania, powinniśmy utworzyć sobie listę parametrów, które musi spełniać nasz koń - które z nich są priorytetowe i niepodważalne, a które byłyby miłym dodatkiem. Na przykład: szukamy jedynie wałacha lub klaczy, w wieku 6-8 lat, o wzroście nie mniejszym niż 165 cm. Miło byłoby gdyby był kary, skarogniady bądź ciemnogniady, ale jesteście gotowi z wybranej maści zrezygnować.

Gdybyś miała utworzyć podobną listę, ale tym razem cech dla wspomnianego już konia ujeżdżeniowego do małego sportu, to co musiałoby się na niej znaleźć? Na co zwracasz największą uwagę w budowie, ruchu, zachowaniu takiego konia?

JT: Szczególnie, jeśli ma być to pierwszy koń z uwzględnieniem małego sportu, to na pewno powinien być bardzo grzeczny, nie sprawiając problemów w obsłudze tj. podczas czyszczenia, siodłania itd. Najlepiej jeśli nie będzie zbyt młody (7-8  latek jest lepszym pomysłem niż 4-5 latek). Młodsze konie są mało "okrzesane" i człowiek bez doświadczenia może takiego konia niestety "zepsuć" tzn. przyzwyczaić go do nieprawidłowych zachowań, przeszkadzać mu w poszukiwaniu równowagi podczas jazdy itd.

Idealny koń to na pewno taki o zrównoważonej psychice, dobrze odpowiadający na sygnały jeźdźca.

Myślę, że przy zakupie pierwszego konia można pozwolić sobie na tak zwanego "konia-profesora", który dużo wiele nas nauczy. Raczej połączenie nieumiejętny jeździec + nieumiejętny koń nigdy nie zdaje egzaminu, ponieważ ilość popełnianych błędów się przemnaża i tak naprawdę nie ma kto kogo nauczyć :)

Koń powinien być też zadbany (błyszcząca sierść, zdrowe kopyta). Nie możemy też zapomnieć o budowie - powinien mieć ładnie rozbudowane mięśnie na szyi i zadzie. W zależności od tego, jak wygląda końskie umięśnienie można stwierdzić, czy był dotychczas odpowiednio jeżdżony. Warto też zwrócić uwagę na proporcje (stosunek długości kończyn - do długości szyi - do długości kłody, najlepiej jeśli konia można wpisać w kwadrat).

E: A co jest dla Ciebie sygnałem, że koń jest wart zobaczenia, a kiedy „zapala” Ci się czerwona lampka, że jednak nie warto się nim interesować? O co warto spytać właściciela podczas pierwszej rozmowy – zazwyczaj telefonicznej?

JT: Zanim gdziekolwiek pojedziemy oglądać wierzchowce, właściciel powinien dysponować krótkim nagraniem zwierzęcia, które powinien nam udostępnić. Filmik ten powinien przedstawiać konia poruszającego się pod siodłem, a jeśli nie jest zajeżdżony to biegającego luzem. Dzięki temu będziemy mogli wstępnie rozeznać się, jaki jest poziom zajeżdżenia konia, jak dotychczas był użytkowany pod siodłem oraz jakie ma możliwości fizyczne, jeśli chodzi o ruch. Pozwoli nam to też wychwycić jakiekolwiek nieprawidłowości w budowie czy motoryce ruchu. Pamiętajmy, by dopominać się o AKTUALNE nagranie. Nie akceptujmy filmu sprzed 6 miesięcy, który nie prezentuje obecnego stanu zwierzęcia.

fot. Justin Ridgewell

Jeśli poszukujemy konia gotowego do startów, warto sprawdzić dotychczasowe osiągnięcia konia w postaci udokumentowanych wyników z zawodów. Jeśli właściciel odmawia udostępnienia nam takich dowodów lub jest jakaś trudność z pozyskaniem takich materiałów, to już powinno być dla nas sygnałem ostrzegawczym.

Zdarza się, że właściciele dysponują już gotowym kompletem badań. Niezależnie od tego, pamiętajmy, by wykonać je jeszcze raz we własnym zakresie. Nigdy nie możemy być pewni, że badania, które przedstawia nam właściciel nie zostały podrobione. Samodzielne wykonanie badań to niewielki koszt w stosunku do wydatku, jakim jest zakup samego konia. Dodatkowo takie badania są zdecydowanie tańsze niż ewentualne koszty leczenia zwierzęcia bądź straty w wypadku stałych uszkodzeń na zdrowiu zwierzęcia. Co należy przebadać? Przede wszystkim warto wykonać badania krwi, pracy serca oraz prześwietlenie nóg, kopyt.

Zazwyczaj jako kupujący mamy swoje wyobrażenia i oczekiwania co do przyszłego konia, jeżeli proponowany koń spełnia nasz podstawowe kryteria (wiek, poziom wyszkolenia, płeć itp.) uważam, że w takim przypadku, zawsze warto obejrzeć go osobiście.

E: A na co zwracasz uwagę podczas pierwszej wizyty? Opowiedz nam krok po kroku, jak prawidłowo „obejrzeć” konia, którego zakupem jesteśmy zainteresowani. Kogo lub co warto ze sobą zabrać?

JT: W mojej ocenie ważne jest, żebyśmy mogli zobaczyć warunki, w jakich koń dotychczas przebywał. Nie zgadzajmy się na obejrzenie „gotowego” konia, który czeka osiodłany na placu po naszym przyjeździe, a właściciel oznajmia nam, że "już jest rozjeżdżony" tzn. rozgrzany. Nie mamy wtedy szansy zobaczyć praktycznie nic. Ani w jakim stanie są kopyta, nogi konia, nie mamy szansy go dokładnie "obmacać" i obejrzeć. Nie wiemy nawet w jaki sposób został rozgrzany tzn. na czym polegała jego rozgrzewka. Widzimy tylko efekt finalny, przygotowany nam przez właściciela, który zrobi wiele, by konia sprzedać. Nie pozwólmy na taką sytuację.

Podczas rozmowy z właścicielem zaznaczmy, że sami chcemy przygotować konia zabrać go z pastwiska bądź boksu, wyczyścić, osiodłać, przelonżować i dosiąść. Musimy przecież dowiedzieć się w jaki sposób koń zachowuje się w trakcie czyszczenia (podczas którego będziemy mogli ocenić stan jego sierści, nóg, kopyt itd.), siodłania i przygotowywania do jazdy próbnej. Być może zauważymy wtedy podstawowe problemy ze zdrowiem konia – opuchlizny, bolesne miejsca, grudę, zapalenie skóry itd. Dodatkowo dowiemy się, czy koń ma jakieś problemy behawioralne – np. uciekanie przed dotykiem, strach przed człowiekiem, przed sprzętem, agresję itd.

Zanim sami wsiądziemy na konia, warto zobaczyć jak pracuje pod aktualnym jeźdźcem. Poprośmy też towarzyszącego nam trenera, by wyraził swoją opinię na temat konia i jego umiejętności. Być może w szkoleniu konia popełniono jakieś rażące błędy, których naprawienie będzie trwało dłużej niż zajeżdżenie zupełnie młodego konia?

Jeżeli już znaleźliśmy tego „odpowiedniego” to zanim podejmiemy ostateczną decyzję o zakupie, warto przyjechać do stajni jeszcze min. 1-2 razy. Dobrze, by chociaż jedna z wizyt była w miarę możliwości niezapowiedziana :)

fot. Justin Ridgewell

E: A co Twoim zdaniem najczęściej starają się ukryć właściciele konia? Jak możemy sprawdzić te wszystkie „końskie mankamenty”?

JT: To bardzo trudne pytanie. Można ukryć naprawdę wiele wad, a pomysłowość ludzka nie zna granic :D Często są to problemy zdrowotne (stare uszkodzenia mięśni i stawów, astma, sztorc itd.), a także behawioralne – koń reaguje strachem i agresją na konkretne zachowania człowieka, sytuacje bądź przedmioty.

Dlatego wspomniane przeze mnie wcześniej zabiegi i badania powinny odkryć większość końskich wad, dzięki czemu oszukać nas będzie dużo ciężej :)

Zawsze istnieje ryzyko, że pomimo dobrego przygotowania się na wizytę u konia na sprzedaż, coś po jego zakupie może nas zaskoczyć. Dlatego warto przyglądać się zwierzęciu nie tylko pod siodłem, ale zostać też chwilę dłużej w stajni – popatrzeć jak zachowuje się w boksie, jak je czy jest spokojny, kiedy wychodzi ze stajni. Jeżeli koń spełnia nasze oczekiwania i podejmujemy decyzję o jego zakupie, to najważniejsze, by nie oszczędzać na badaniach weterynaryjnych. Wykonujmy je w pełnym możliwym zakresie, konsultując się z lekarzem weterynarii, którego znamy i któremu ufamy. Ze słyszenia wiem, ze często kupujący, chcąc nie wydawać pieniędzy na badania, ponoszą w późniejszym czasie dużo większe koszty związane z leczeniem ukrytych schorzeń.

źródło: dressage.pl

E: Jaką kwotą powinniśmy dysponować, jeśli chcemy posiadać własnego konia – do małego sportu, w wieku np. 8-10 lat, niekoniecznie z bajecznym rodowodem? Na jakie wydatki poza samym zakupem powinniśmy się przygotować?

JT: Ciężko odpowiedzieć mi na to pytanie, podając konkretne sumy. To, o czym jednak warto pamiętać to wspomniane już rozeznanie rynku – pytając znajomych jeźdźców, przeglądając ogłoszenia internetowe.

Co ważne, nie informujmy właściciela konia, jaką kwotą dysponujemy. Spróbujmy negocjować z nim cenę, znając swoje możliwości finansowe, a jeśli wyjściowa cena konia jest wyższa niż planowaliśmy wydać, to dopiero wtedy poinformujmy go o kwocie, jaką jesteśmy w stanie przeznaczyć na zakup.

Przy okazji chcę jeszcze raz podkreślić: nie podejmujmy pochopnych decyzji, tyko dlatego, że koń mieści się w naszym budżecie. Zachęcam aby poszukiwać do skutku – rynek jest bardzo duży i wcześniej czy później na pewno znajdziemy tego „idealnego”.

Jeżeli jest to nasz pierwszy koń– musimy pamiętać, by wziąć pod uwagę nie tylko budżet na jego późniejsze utrzymanie (koszty pensjonatu), ale również stałe koszty związane ze zdrowiem naszego przyszłego przyjaciela – szczepienia, odrobaczanie czy wizyty kowala, a także żywienie – pasze, dodatki i suplementy. Warto też mieć z tyłu głowy, ewentualną chorobę, urazy, a więc: koszty leczenia zwierzęcia.

Dobrą inwestycją jest także wybór odpowiedniego siodła i skorzystanie z usługi pasowania go do naszego konia, czyli tzw. "saddle fittingu". Nasze zwierzę uniknie dzięki temu wielu problemów zdrowotnych m.in. z układem mięśniowym grzbietu i kręgosłupem.

E: A jakiego konia Ty uważasz za swój najlepszy zakup?

JT: Wszystkie moje konie wniosły wiele radości do mojego życia. Dzięki każdemu z nich moje doświadczenie było coraz bogatsze. Bardzo wiele im zawdzięczam. O każdym z nich myślę jak o moim przyjacielu, dlatego też pozwolę sobie na to pytanie nie odpowiadać. Ciężko mi postrzegać moje konie w kategoriach dobrego czy złego zakupu :)

fot. Justin Ridgewell

JAK KUPIĆ KONIA – MINI PORADNIK w skrócie:

1. Lista cech i parametrów, które ma spełniać nasz koń (wypisujemy 2 grupy - cechy podstawowe i te, z których bylibyśmy gotowi zrezygnować).

2. Wywiad środowiskowy – o koniach na sprzedaż wśród jeźdźców, znajomych z jeździeckiego świata, kowali, trenerów, weterynarzy, zawodników, sędziów, właścicieli stajni itd.

3. Telefon do właściciela:

  • prośba o przesłanie zdjęcia/skanu paszportu konia
  • prośba o przesłanie nagrań z poruszającym się koniem pod siodłem bądź luzem (niezajeżdżony)

4. Umówiona wizyta w stajni wraz z trenerem i zaprzyjaźnionym weterynarzem

  • sami zabieramy konia z pastwiska/boksu
  • czyścimy, dokładnie oglądając końskie ciało – szczególnie nogi, grzbiet i kopyta
  • sami siodłamy
  • lonżujemy
  • prosimy dotychczasowego jeźdźca, by wsiadł na konia i zaprezentował nam jego umiejętności (poruszanie się w 3 chodach)
  • wsiadamy sami
  • prosimy o ocenę konia swego trenera

5. Dokonujemy niezbędnych badań weterynaryjnych.

6. Niezapowiedziana wizyta - przyjeżdżamy do konia „znienacka” :)

7. Podejmujemy decyzję o kupnie – tu warto zasięgnąć informacji, jak powinna wyglądać umowa, którą podpiszemy z właścicielem konia. Negocjujemy cenę.