Infolinia 9-17 (pon. - pt.)
Infolinia 9-17 (pon. - pt.)
Produkt dodany poprawnie do Twojego koszyka
Opublikowano : 2016-02-26 09:26:37 Kategorie : Sport 
źródło tła: własne archiwum T. JasińskiegoOd lat trwają spory, która z dyscyplin jeździeckich powinna zostać nr 1? Która z nich wymaga więcej, zarówno od jeźdźca, jak i konia? Która jest większym widowiskiem, zapewniając ogromną dawkę emocji? Która pozwala na osiągnięcie lepszej harmonii pomiędzy koniem a jeźdźcem? Która jest bardziej elegancka i prestiżowa? Takich pytań jest wiele, a odpowiedzi jeszcze więcej :) Zwolenników, jak i przeciwników obu dyscyplin nie brakuje :)
Oczywiście, każdemu koniowi ujeżdżeniowemu dobrze robi urozmaicanie codziennych jazd poprzez wprowadzenie, raz na jakiś czas, małych skoków do treningu. Tak samo w przypadku skoczka - ogromną rolę odgrywa praca ujeżdżeniowa, która m.in. poprawia elastyczność konia, wrażliwość na sygnały oraz jego karność i posłuszeństwo.
Skoro więc każda z wymienionych dyscyplin potrafi być niemniej atrakcyjna, dlaczego by nie spróbować obu? To niełatwe zadanie "przestawiać się", wsiadając na kolejnego konia, dopasowując się do jego temperamentu, przyzwyczajeń i ograniczeń. Nie wyobrażamy sobie jednak, jak trudna musi być nie tylko zmiana konia, ale także samej dyscypliny. Wiąże się to z całkowitą zmianą dosiadu, typu dosiadanego wierzchowca i celu podczas treningu. Mimo, że jest więc ciężko połączyć te dyscypliny, niektórym się to udaje - jednym z takich zawodników jest Tomek :)
Tomasz Jasiński – 21-letni zawodnik dyscypliny Ujeżdżenie oraz Skoki przez przeszkody :), reprezentant KSJ Zagozd, wieloletni członek ujeżdżeniowej Kadry Narodowej, uczestnik ME w Ujeżdżeniu Vidauban 2015, Vice Mistrz Polski Młodych Jeźdźców w Ujeżdżeniu 2015.
Tomek znajduje dla nas chwilę, tuż po zawodach Grand Prix w Braunschweig 2016, gdzie startując na koniu Teo, osiągnął naprawdę dobry wynik 70% w CDIO U25.
Tomek i Teo podczas ZK-A Kwieki 2015, fot. własne archiwum T. JasińskiegoEquishop: Opowiedz nam, jak zaczęła się Twoja przygoda z jeździectwem?
Tomek: Od dziecka miałem styczność z końmi. Początkowo, nie przywiązywałem większej wagi do jeździectwa. Jeździłem od czasu do czasu, ale tylko i wyłącznie dla zabawy. Systematycznie zacząłem trenować dopiero w wieku 13 lat, gdy moja mama wydzierżawiła dla mnie doświadczonego siwego kuca - Elinę, na której z powodzeniem jeździłem WKKW m.in. zdobyłem 3 miejsce na Mistrzostwach Polski Kuców. Niecały rok później trafił do nas Harvard, piękny kary niemiecki kuc wierzchowy, na którym wiele zwojowałem na czworobokach (m.in. Mistrzostwo Polski Kuców i Halowy Puchar Polski Kuców). Potem już jakoś tak się potoczyło... Wkrótce przesiadłem się na duże konie, a z WKKW musiałem niestety zrezygnować z powodu braku konia. Od tej pory trenowałem już tylko Skoki przez przeszkody i Ujeżdżenie.
Equishop: Skoro przygotowujesz się na zawody do dwóch dyscyplin jednocześnie – to musisz mieć podwójnie dużo roboty :) W takim razie jak często odbywają się i jak wyglądają Twoje treningi?
Tomek: Trenuję praktycznie codziennie, wyłączając zawody i dni, gdy mam zajęcia na uczelni. Krążę między domem w Zagoździe, gdzie trenuję z mamą ujeżdżenie, Koszalinem, gdzie pod okiem taty podskakuję, oraz Szczecinem, gdzie mam zajęcia. Każdy trening różni się od poprzedniego, ćwiczymy inne elementy, kombinacje, pracujemy nad tym, co akurat trzeba poprawić :)
Equishop: W takim razie każdy Twój dzień jest bardzo intensywny. Jak sam mówisz, pomimo treningów udaje Ci się znaleźć czas również na naukę. Co w takim razie studiujesz? Czy jest to związane z tym, co chciałbyś robić w przyszłości? Czy bierzesz pod uwagę coś, poza końmi i karierą zawodnika?
Tomek: Studiuję prawo na Uniwersytecie Szczecińskim. Traktuję to raczej jako takie „koło ratunkowe”, na wypadek, gdyby coś uniemożliwiło mi kontynuowanie kariery jeździeckiej. Mam również plan otworzenia własnej kancelarii po zakończeniu studiów, co dałoby możliwość regularnego, stałego dochodu, bo jak wiemy w „końskim” biznesie różnie to bywa :)
Tomek i Shosholoza podczas ZK-A Kwieki 2015, źródło: własne archiwum T. Jasińskiego
Tomek i Shosholoza podczas ZK-A Kwieki 2015, źródło: własne archiwum T. JasińskiegoEquishop: A czy bierzesz pod uwagę pomysł, by w przyszłości kształcić jeźdźców jako trener? Może już zdarzało Ci się w ten sposób realizować?
Tomek: Po zakończeniu kariery jak najbardziej. Teraz chyba nie mam na to zbytnio czasu. Co prawda zdarza mi się „koordynować” pracę paru osób, ale jak mówiłem - jest to praca dorywcza i sporadyczna.
Equishop: Wracając do Twojej kariery zawodnika, jeśli miałbyś wybrać, to które konie uważasz za najważniejsze w Twoim życiu jeździeckim? Na jakich startujesz obecnie?
Tomek: Jest ich parę... Na pewno Elina i Harvard, od których się to wszystko zaczęło, Star Turn, mój ulubieniec, który niestety został sprzedany, oczywiście Shosholoza, którą uwielbiam pomimo tego, że miewa swoje humorki i oczywiście mój ukochany skoczek-przystojniaczek Nashville. Obecnie startuję na Shosholozie (MJ), Teo (U25) i Don Corleone. Ten ostatni koń jest własnością Ani Baranowskiej, która „pożycza” mi go na niektóre starty. Skoki jeżdżę na Nashville oraz na przygotowującym się do startów Camelocie.
Equishop: Jeśłi chodzi o starty – zebrało się ich już trochę na swoim koncie. Masz już więc naprawdę duże porównanie imprez jeździeckich, zarówno jeśli chodzi o miejsce, organizację, jak i poziom konkurencji. Jeśli miałbyś w takim razie wybrać, to które zawody zrobiły na Tobie największe wrażenie bądź najbardziej zapadły Ci w pamięci?
Tomek: Hmm ciężki wybór... Doskonale wspominam zawody w Mierzęcinie. Miła atmosfera, doskonała organizacja, wiele atrakcji, czołowi zawodnicy i naprawdę przepiękne miejsce — słowem świetne zawody i w dodatku u nas w Polsce. Ogromnie szkoda, że już nie organizują tam żadnych konkursów jeździeckich. Niewątpliwie miło będę również wspominał upalne Mistrzostwa Europy w Vidauban, zważywszy na to, że właśnie tam osiągnąłem swój dotychczasowy życiowy sukces :)
Tomek i Shosholoza podczas ME w Vidauban 2015, źródło: własne archiwum T. Jasińskiego
Od lewej: Tomasz Jasiński, Michalina Terlecka, Jan Gawecki podczas ME Vidauban 2015Equishop: A jak wyobrażasz sobie swoją dyscyplinę w Polsce za kilka lat? Co chciałbyś, żeby zostało wprowadzone, bądź zmienione? Czy uważasz, że stanie się ona bardziej popularna wśród młodych, zaczynających karierę sportową jeźdźców?
Tomek: Mam nadzieję, że będziemy się coraz bardziej liczyć w Europie, żeby już nikt nie postrzegał nas jako „dzikusów” w tym sporcie. Myślę, że wszystko jest na dobrej drodze, by tak się wydarzyło i już niedługo będziemy rywalizowali na równi z takimi potęgami ujeżdżeniowymi jak Niemcy, Holandia czy Wielka Brytania.
Co bym zmienił? W środowisku ujeżdżeniowym, z przykrością obserwuję (głównie chodzi o „starsze pokolenie”), panującą powszechnie zawiść, zazdrość i obłudę. Niektóre osoby wprowadzają naprawdę niemiłą atmosferę, co na pewno nie ułatwia nikomu skupienia się na startach. Potrzeba więcej luzu, przyjaźni i miłości :D
A tak na poważnie, oprócz atmosfery, która jest oczywiście ważna, podstawowym problemem, dosięgającym polskie jeździectwo jest niedobór finansowy. Jest wielu utalentowanych jeźdźców, którzy po prostu nie mają możliwości przebicia się, gdyż nie mają wystarczającego zaplecza finansowego. Ja mam to szczęście, że nie muszę się martwić o brak konia, lecz dla wielu jest to bariera, która uniemożliwia dalszy rozwój. Dlatego też, kluczowe jest pozyskiwanie sponsorów, którzy wspieraliby polskie jeździectwo. Myślę, że będzie to możliwe, gdy będziemy osiągać regularne i dobre wyniki, dzięki którym sport ten będzie bardziej medialny w Polsce i coraz więcej ludzi zacznie się nim interesować. Miejmy nadzieję, że tak się stanie. Wszystko w naszych (sportowców) rękach :)
Equishop: Masz stuprocentową rację – niestety, bardzo wielu zawodników skarży się na brak sponsorów, a tym samym na niewystarczające środki, by uprawiać jeździectwo na wysokim poziomie. Miejmy nadzieję, że nie tylko branże powiązane z jeździectwem, zaczną interesować się wspieraniem polskich sportowców.
Jeszcze jedno pytanie i tak naprawdę, naszym zdaniem najważniejsze - jakie masz cele na najbliższy rok?
Tomek: Pragnę pozostać na wysokim poziomie w Europie. Jeśli chodzi o ujeżdżenie to skupiam się na startach na Mistrzostwach Europy U25 w Hagen oraz na Mistrzostwach Europy Młodych Jeźdźców w Walencji. Chciałbym spróbować swoich sił w Halowym Pucharze Polski w skokach... A potem zobaczymy :) Jeśli dojdzie mi drugi koń, taki na „większe rzeczy” w skokach, wtedy chciałbym spróbować swoich sił również na zawodach wyższej rangi. Zobaczymy, co z tego wyjdzie :)
Equishop: W takim razie życzymy Ci powodzenia i obiecujemy trzymać kciuki za Ciebie i Twoje konie w kolejnym sezonie jeździeckim! Obyś osiągał jak najwięcej dobrych wyników w obu dyscyplinach – zarówno Ujeżdżeniu, jak i Skokach przez przeszkody. Dziękujemy za rozmowę :)
Tomek i Nashville podczas ZR-B Sopot 2015, źródło: własne archiwum T. JasińskiegoZe sportowymi osiągnięciami Tomka możecie zapoznać się TUTAJ. Mamy nadzieję, że Tomkowi uda się zrealizować swoje cele na ten rok i będzie jeszcze długo reprezentował nasz kraj na międzynarodowych arenach :) Jeśli chodzi zaś o skoki - życzymy mu, by również w tej dyscyplinie udało mu się nie mniej osiągnąć, co w Ujeżdżeniu.
Godziny pracy
09:00 - 17:00
(Poniedziałek - Piątek)Kontakt z nami
Sklep stacjonarny i internetowy
Dział siodeł